Przystępując do
sprzedaży mieszkania nastawiłem się przede wszystkim na zrobienie
tego bez pomocy pośredników, nie wykluczyłem jednak współpracy z
jakimś biurem. W tej serii wpisów będziecie mogli przeczytać o
pewnych moich przygodach z niektórymi biurami oraz dowiecie się na
co zwrócić baczną uwagę. W tej serii pojawią się również
nazwy pewnych biur nieruchomości i podaję je nie dlatego, że warto
z nich skorzystać, ale dlatego, żeby przestrzec czytelników, przed
pewnymi praktykami.
Umowa bez wyłączności – słowo klucz (ale czy wystarczający?)
Zamieszczacie ogłoszenie, o
chęci sprzedaży nieruchomości na jakimś portalu ogłoszeniowym
(możecie nawet dopisać że chcecie sprzedać mieszkanie
bezpośrednio), prędzej czy później zadzwoni do was pośrednik
(broker) sprzedaży nieruchomości. Rozmowa zacznie się od
standardowego: „Czy ogłoszenie jest nadal aktualne?”, a później
coś w rodzaju: „Czy jest Pan/Pani otwarta na współpracę z
pośrednikiem nieruchomości?”. Zapytacie się pewnie jak wyglądają
warunki sprzedaży przez owe biuro, a bardziej dociekliwi zapytają
pewnie o umowę. W tym momencie padnie pewnie pytanie o rodzaj umowy.
Oczywiście nie chcemy wiązać się z konkretnym biurem więc padnie
słowo klucz: „umowa bez wyłączności”. Pomyślicie: „Super!”,
być może biuro nam pomoże, ale nie jesteście z nim związani na
wyłączność, możecie sprzedać sami lub przez inne biuro...
Przeczytajcie jednak scenki w
następnych wpisach na tym pokazujące różne sposoby rozumienia
takiej umowy.
Obecnie też chce sprzedać mieszkanie. Jak chodzi o biura to tylko na początku mają klienta jak się podpisuje umowę czy jak chcą zamieścić ogłoszenie na swojej stronie potem długo nic.....i dzwonią jak potem uaktualniają bazę swoich ofert. Zauważyłam też że np. te same ogłoszenia od osoby prywatnej są tańsze o ok. 8 tys niż jak sprzedaje je niektóry pośrednik
OdpowiedzUsuń